„Symetryzm” Janickiego i Władyki dopiero wyjdzie w druku, ale Polityka już go reklamuje cytatami:
„Często symetryzm staje się kamuflażem. Nie oznacza wcale równego dystansu do PiS i opozycji, zwłaszcza Platformy. Tacy symetryści chcieliby za nich uchodzić, ale zdecydowanie bardziej ciągnie ich w stronę Kaczyńskiego.
Emocja antyliberalna jest u nich o wiele silniejsza niż antypisowska. Zwalczają PiS niejako z obowiązku, bo z powodów taktyki politycznej chcą być formalnie w odpowiedniej „bańce”, ale liberalizm gnębią spontanicznie, szczerze, z gorącego przekonania. Dotyczy to szczególnie tzw. socjalnej lewicy kojarzonej głównie z Partią Razem i jej ideowo – komentatorskim otoczeniem (jak np. Grzegorz Sroczyński) , ale też czasami głównego nurtu SLD”.
Czyli chyba już wiadomo jaki jest cel zarówno książki, jak i samego pojęcia „symetryzm”. Chodzi oczywiście o medialne dobicie resztek lewicy. Nie wiem, czy Sroczyński jest „komentatorskim otoczeniem partii Razem”, ja go raczej postrzegam jako samodzielnie myślącego dziennikarza. Ale nie o to przecież idzie. Chodzi o to, żeby stworzyć taką zbitkę ideologiczną, żeby zmieścić w niej wszystko, co jest na lewo od PO. A potem walić w to niczym w worek treningowy.
Celem jest też uczynienie z szeroko rozumianej lewicy kozła ofiarnego, na którego będzie można zwalić winę za ewentualną porażkę wyborczą. W ten sposób będzie można odwrócić uwagę rozmaitych silnych razem i skoro nie da się realnie zaszkodzić PiS, można wyżyć się zastępczo na lewicy. PO i Umiłowany Przywódca pozostaną nieskalani.
Cały tekst:
https://wolnelewo.pl/demokracja-hegemonow/
#polityka #wybory #lewica #POPiS