Ta Terra Felix, Sarmatia warta
Wiecznych podróży, pióra i lutni.
Istnieje przecież – wsparta na barkach
Bóstwa o rysach okrutnych.
Jestem ze dwa pokolenia młodszy od powołanych w tekście "kaczmarofilów". Zdecydowanie nie jestem humanistycznym erudytą. A jednak Mury i część piosenek z czasu stanu wojennego były mocno formacyjne dla mnie i moich rówieśników.
Potem była przerwa, bo jakoś mi Kaczmarski dźwięczał "kirindżowo" wtedy. Dopiero "Sarmatia" i "Dwie skały" spowodowały, że go zacząłem cenić, szczególnie jako jednego z mistrzów języka. Nigdy nie wpadłem w kult taki, jaki mi się przydarzył z Wysockim (300 piosenek na dysku, puszczane losowo i na okrągło przez kilka lat), ale do dzisiaj, męcząc się z jakimś tekstem, wzdycham do tej precyzji i ekspresji, jaką podpatrywałem u Kaczmarskiego.
Powoli i niechętnie przyjmowałem do wiadomości, że te piękne kwiaty rosły na mierzwie i zgniliźnie. No, niby człowiek pamiętał Rilkego z jego demonami i aniołami. Ale to bardziej - w duchu romantycznym - było rozumiane jako cierpienia samego artysty. Sam, zmagający się (od pewnego wieku) z przekazem przemocowym, nie dopuszczałem myśli, że te demony także poetę mogły doprowadzać do rzucania meblami, wylewania furii na słabszych i szukania ukojenia w poczuciu władzy.
A jednak. Komu więcej dano, od tego się także więcej wymaga. Żyję teraz z dysonansem, z którym jeszcze nie wiem, co zrobię. I nie jest to jedynie sprawa Kaczmarskiego. Nie śledzę mrocznych odkryć w tej materii, ale nie sposób przeoczyć choćby przypadku Gaimana. I nie sposób przypuszczać, że są to pojedyncze anomalie.
Jak sobie z tym poradzić? Na pewno nie przez wyparcie, czy zabliźnianie ran błoną podłości. Zdecydowanie pora sobie powiedzieć, co z dziedzictwa tego czy owego mistrza biorę dla siebie, a co odrzucam. Co przyjmuję jako moje, a czemu się sprzeciwiam. I jasno to wyrazić. Czyż nie na tym polega dojrzewanie?
Natomiast w przestrzeni wspólnej jest potrzeba sprawiedliwości restytutywnej. Oprócz jasnego uhonorowania osób skrzywdzonych - choćby poprzez odpowiednie noty w każdym wydaniu dzieła - w dzisiejszej zmonetyzowanej rzeczywistości należałoby tych, co ciągną zyski ze spuścizny opartej na krzywdzie skłonić, aby te zyski przeznaczyli na zadośćuczynienie - nie tylko bezpośrednim ofiarom, ale wszystkim im podobnym. Nie każdy winowajca był geniuszem, nie każdy pozostawił po sobie złotodajne prawa autorskie. Niech te profity służą innym, których gnębiciele nie wygrali na loterii sławy i bogactwa.
Dopiero wtedy my - jednostki, społeczeństwo, ludzkość - będziemy mogli zacząć przepracowywać nasze bałwochwalstwo wobec tytanów wszelakich.
#Kaczmarski #Gaiman #przemoc #krzywda #zadośćuczynienie #wolność #bałwochwalstwo