Refleksja po dzisiejszym dniu pracy:
Jeśli dorośli nie traktują problemów swoich dzieci poważnie to dzieci będą miały poważne objawy aż zaczną być traktowane poważnie.
Jednym z najpoważniejszych problemów w mojej ocenie jest proces unieważnienia - emocji, potrzeb, przekonań, pomysłów - you name it. Kontynuuj wystarczająco długo a dostaniesz nastolatka z depresją i powikłaniami typu samouszkodzenia, myśli samobójcze, używki itd.
Odwrotnością tego procesu jest #uprawomocnienie - „uważnienie”, przyjrzenie się problemom i zgłoszeniom z ciekawością i współczuciem a nie „weź, teraz jest moda na to, to przejdzie”.
W wielu przypadkach pokutuje także przekonanie, że to „typowa faza buntu” nastoletniego. Tylko rodzice nie są nauczeni odróżniania tego, co jest buntem a co już objawem. Lub - gdy już patrzą - jeszcze krytykują, gdy problem się pojawi.
Jest #środa a ja słyszałem już o molestowaniu, myślach samobójczych i kolejnych SU związanych z perfekcjonizmem narzuconym przez system rodzicielski.