1 października ma ruszyć system kaucyjny. Ruszy? No nie bardzo.
"Jak zaznaczył Maciej Ptaszyński, prezes zarządu Polskiej Izby Handlu, "nie ma szans na odwołanie jego wprowadzenia lub wyznaczenia nowej daty", ale z drugiej strony sklepy nie będą już od środy przyjmować pustych butelek i puszek, ponieważ na rynku nie ma jeszcze takich opakowań oraz specjalnych oznaczeń."
Podobnie jak w przypadku innych przepisów "śmieciowych", jest tu wszystko postawione na głowie. Czytałem wywiad, z którego wynikało, że mamy 7 operatorów i każdy punkt handlowy musi z tymi 7 operatorami mieć umowy (!) i dla każdego trzeba osobno skanować butelki. 7 skanerów? Czemu nie.
"Ale jest też kolejny problem. Załóżmy, że sklep ma jedną dużą maszynę do zwrotu butelek. Jak ma rozdzielić na 20 operatorów butelki, tak aby każdą z nich odebrał swoje opakowania?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczyło, że sklepy muszą znaleźć najlepszy dla nich system organizacyjny. Np. każdy operator odbiera swoje butelki w jeden dzień tygodnia.
Jednak kiedy powstanie więcej operatorów, będzie to trudne. Poza tym, te butelki dla każdego z operatorów, sklep musi gdzieś trzymać, do czasu odebrania.
A jak to rozwiązano w innych krajach?
- Najczęściej jest tam jeden operator. A jeżeli jest wielu, to sklep nie ma obowiązku podpisywać umów ze wszystkimi. Po prostu operatorzy sami się między sobą rozliczają."
Zamiast zacząć od unifikacji opakowań, żeby butelki plastikowe na wodę i szklane na piwo były takie same, to od razu wszystko rozdrobniono i utrudniono.
A część producentów nie wejdzie do systemu, bo na razie bardziej opłaci się płacić kary niż płacić za obsługę kaucji.